piątek, 16 października 2015
piątek, 13 lutego 2015
Prawo stoi na straży silniejszego
„Policjanci
Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali kolejnych 7 członków
zorganizowanej grupy przestępczej, która wyłudzała od firm
ubezpieczeniowych odszkodowania, na podstawie sfingowanych kolizji.”
- czytamy w artykule pt. Wyłudzali odszkodowania, pozorując kolizję
– członkowie grupy są już w rękach CBŚP. Zamieszczonym na
stronie:
http://www.infokrakow24.pl/57760/wyludzali-odszkodowania-pozorujac-kolizje-czlonkowie-grupy-sa-juz-w-rekach-cbsp/
No
i teraz proszę, wszystkich obywateli Polskiej Rzeczpospolitej –
zamieńcie się w słuch i posłuchajcie co powiem. A powiem, że
nasza Konstytucja w
Art.
32. głosi:
1.
Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego
traktowania przez władze publiczne.
2.Nikt
nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub
gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Mało
tego. Nasi Wybrańcy uchwalili i wstawili do Konstytucji Art.
76, a w nim napisano:
Władze
publiczne chronią konsumentów, użytkowników i najemców przed
działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i
bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi.
Zakres tej ochrony określa ustawa.
Dla
szczęśliwców, którzy jeżdżąc po polskich drogach, nie ulegli
wypadkowi niezawinionemu i nie musieli przechodzić przez gehennę,
jaką jest dochodzenie, od ubezpieczyciela odszkodowania, to
zamieszczony powyżej fragment artykułu, jak i dwa artykuły
Polskiej Konstytucji nie wywołają zdziwienia. Natomiast tacy jak
ja, którym przyszło walczyć o swoje z ubezpieczycielem ( w moim
przypadku z PZU S. A.), jak też z sądem zauważą, że wyłudzanie,
od ubezpieczyciela odszkodowania jest ścigane przez CBŚP, a
powszechnym zaniżaniem odszkodowań, poszkodowanym w wypadkach
komunikacyjnych, z ubezpieczenia OC, przez ubezpieczycieli CBŚP
jakoś jię nie interesuje. Czemu to – jeśli Konstytucja
Rzeczpospolitej Polskiej nakład na władze publiczne obowiązek
ochrony konsumentów przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi – CBŚP
nie wykazuje zainteresowania, stosowaniem niezgodnych z prawem i
stanem faktycznym zabiegów ubezpieczycieli, skutkujących zaniżeniem
odszkodowania? Końcowym rezultatem zabiegów ubezpieczycieli jest,
nieuprawnione przejęcie środków płatniczych, które zgodnie z
prawem należały się poszkodowanemu. Dlaczego to poszkodowany musi
własnym sumptem, mienia, bezprawnie zagrabionego mu przez
ubezpieczyciela dochodzić na drodze sądowej? Dlaczego to nie możemy
w mediach spotkać informacji: „Policjanci
Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali kolejnych 7 członków
zorganizowanej grupy przestępczej, która zaniżała poszkodowanym
należne im odszkodowania, na podstawie sfingowanej wyceny szkody”?
I
to ma być „Równość wobec prawa” zapewniona konstytucyjnie?
Ja
o wyprostowanie polskiego prawa, wedle którego prowadzone są
likwidacje szkód z ubezpieczenia OC wojuję cztery lata, występując
do wszystkich instytucji, które mają związek z prawem i nikt nie
chce podjąć żadnych przeciwdziałań, aby ten prawny ewenement
skutkujący wyrządzaniem dodatkowych szkód poszkodowanym w
wypadkach, a przynoszącym olbrzymie zyski ubezpieczycielom
wyeliminować z polskiego prawa.
Co
prawda Rzecznik Ubezpieczonych podjął próbę doprecyzowania
interpretacji artykułów Kodeksu Cywilnego dotyczących
odszkodowania z OC. Jednak w wyniku jego działań, sytuacja
poszkodowanych , zamiast polepszeniu, uległa pogorszeniu. Sąd
Najwyższy, zamiast A według mnie zaniżanie odszkodowań tkwi w
Rzecznik
Ubezpieczonych zwrócił się do Sądu Najwyższego z niżej
wymienionymi problemami.
Problem
1. "Czy
na podstawie przepisu art. 363 § 1 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r.
- Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 z późn. zm.) <>
można uznać koszt naprawy uszkodzonego pojazdu, który nie jest
równy lub nie przekracza 100% jego wartości sprzed szkody?"
Na
co Sąd Najwyższy, oficjalnie odmówił podjęcia uchwały.
(Postanowienie
Składu Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 12
stycznia 2006 r. III CZP
76/2005.) Jednak w dalszej treści swego uzasadnienia, która z odmową podjęcia uchwały ma tyle wspólnego, co rzep z psim ogonem, napisał: "Za utrwalony należy zatem uznać pogląd, że koszt naprawy
uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym pojazdu, nie przewyższający jego wartości sprzed wypadku, nie jest nadmierny w rozumieniu art. 363 § 1 kc. Pogląd ten aprobowany jest w doktrynie.
76/2005.) Jednak w dalszej treści swego uzasadnienia, która z odmową podjęcia uchwały ma tyle wspólnego, co rzep z psim ogonem, napisał: "Za utrwalony należy zatem uznać pogląd, że koszt naprawy
uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym pojazdu, nie przewyższający jego wartości sprzed wypadku, nie jest nadmierny w rozumieniu art. 363 § 1 kc. Pogląd ten aprobowany jest w doktrynie.
W
obowiązkowym ubezpieczeniu komunikacyjnym OC ma zastosowanie zasada
pełnego odszkodowania wyrażona w art. 361 § 2 kc, a ubezpieczyciel
z tytułu odpowiedzialności gwarancyjnej wypłaca poszkodowanemu
świadczenie pieniężne w granicach odpowiedzialności sprawczej
posiadacza lub kierowcy pojazdu mechanicznego (art. 822 § 1 kc).
Suma pieniężna wypłacona przez zakład ubezpieczeń nie może być
jednak wyższa od poniesionej szkody (art. 824[1] § 1 kc) i przede
wszystkim na tym tle zachodzi potrzeba oceny, czy koszt restytucji
jest dla zobowiązanego nadmierny (art. 363 § 1 zd. drugie kc).
Przyjmuje się, że nieopłacalność naprawy, będąca przesłanką
wystąpienia tzw. szkody całkowitej, ma miejsce wówczas, gdy jej
koszt przekracza wartość pojazdu sprzed wypadku. Stan majątku
poszkodowanego, niezakłócony zdarzeniem ubezpieczeniowym, wyznacza
bowiem rozmiar należnego odszkodowania."
No i dzięki takim Wysokosądowemu orzecznictwu, w artykułe pt. Likwidacja
szkód komunikacyjnych, pod adresem: http://www.profilauto.pl/?page_id=127 czytamy: „Odszkodowanie
wyliczone
metodą szkody całkowitej pozwala zaoszczędzić Ubezpieczycielowi
średnio 50% wypłaconego odszkodowania. Stosowanie tych praktyk
odbywa się jednak kosztem poszkodowanego.”
Następnie
RU zwrócił się do Sądu Najwyższego z dwoma problemami.
"1.
Czy w świetle art. 361 k.c. utrata możliwości korzystania z
pojazdu mechanicznego wskutek jego zniszczenia lub uszkodzenia przez
poszkodowanego – będącego osobą fizyczną nieprowadzącą
działalności gospodarczej – stanowi szkodę majątkową?
2.
Czy w świetle art. 361 k.c. roszczenie wyżej wymienionego
poszkodowanego o zwrot poniesionych kosztów najmu pojazdu
zastępczego w ramach odpowiedzialności gwarancyjnej ubezpieczyciela
z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności
cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych jest determinowane nie
tylko istnieniem adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy faktem
utraty możliwości korzystania z rzeczy wskutek jej zniszczenia albo
uszkodzenia, a poniesionymi kosztami najmu pojazdu zastępczego, ale
również niezbędnością tego najmu, rozumianą jako niemożność
skorzystania ze środków komunikacji publicznej?"
W
odpowiedzi na powyższe Sąd Najwyższy podjął uchwałę o treści:
„Odpowiedzialność
ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia
odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za
uszkodzenie albo zniszczenie pojazdu mechanicznego niesłużącego do
prowadzenia działalności gospodarczej obejmuje celowe i
ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego; nie
jest ona uzależniona od niemożności korzystania przez
poszkodowanego z komunikacji zbiorowej.” (Uchwała składu siedmiu
sędziów z dnia 17 listopada 2011 r., III CZP 5/11)
W
uzasadnieniu daje się zauważyć, jak SN wszelkimi sposobami wywijał
się aby, za szkodę majątkową nie uznać utraty możliwości
korzystania z rzeczy, czyli tego, dlaczego kupuje się pojazd, czyli
głównej wartości jaką jest umożliwienie posiadaczowi
zaspokajania potrzeb, a tę wartość posiada tylko pojazd sprawny
technicznie. Nieuznanie utraty możliwości korzystania z rzeczy za
szkodę majątkową poskutkowało tym, że obowiązek jej likwidacji
nie powstawał z chwilą jej utraty. Tym samym ubezpieczyciele
zostali zwolnieni z obowiązku wyposażenia poszkodowanego w samochód
zastępczy gdy jego samochód utracił sprawność techniczną w
zdarzeniu komunikacyjnym. Przyznanie zwrotu kosztów wynajmu pomocne
jest jedynie dla tych, którzy, na wynajem samochodu zastępczego
pieniądze maja. Ci którzy pieniędzy nie mają, znowu zostali na
lodzie. Czy to nie jest podłe? I czy obok tego można przejść do
porządku dziennego nie zareagowawszy? I czy te dwa orzeczenia Wysokiego Sądu nie są wyrazem oczywistym, że Wysoki Sąd stoi na straży interesu silniejszego, czyli ubezpieczyciela? I czy Sądy powszechne nie biorą z niego przykładu kiedy to, tak jak w moim przypadku Sąd Rejonowy w pierwszym podejściu odrzucił pozew, uzasadniając to tym, że nie podałem właściwej nazwy strony pozwanej, czyli nie napisałem jak nazywa się PZU S.A. - jedyny w Polsce ubezpieczyciel o takiej nazwie funkcjonujący od dziesiątek lat. Co z resztą okazało się nieprawdą, bo do pozwu była dołączona kartka z nazwą, a na każdym piśmie dołączonym do pozwu, z korespondencji przedsądowej były pełne adresy PZU S.A.
Subskrybuj:
Posty (Atom)