http://www.prawo-ubezpieczeniowe.waw.pl/index.php/2011/05/06/wyrok-sadu-najwyzszego-z-dnia-17-czerwca-1987-roku-sygn-akt-iv-cr-15887-niepublikowany-2/ Sentencja tego wyroku brzmi:
"Zastosowanie różnicy ceny samochodu przed i po wypadku nie może stanowić
podstawy do wyliczenia wysokości odszkodowania jeśli przyczyną wypadku jest
zawinione działanie osoby trzeciej, za którą ponosi pełną odpowiedzialność
ubezpieczyciel w ramach odpowiedzialności OC. W takim wypadku ubezpieczyciel
ma obowiązek pełnego wyrównania szkody niezależnie od tego, czy poszkodowany
zakupił części zamienne i podjął remont uszkodzonego wozu, czy też podejmie go
w późniejszym terminie. Również bez znaczenia pozostaje kwestia uzyskania
korzyści z rzekomego przekroczenia rzeczywistej szkody."
Natomiast w doktrynie jest całkiem coś odmiennego - dlaczego
nikt z obecnych sądowników nie stosuje się do wskazań SN zawartych w sentencji
w/w wyroku?
Judykatura, natomiast otwarła się i spopularyzowała w
doktrynie fragment uzasadnienia - odmowy uchwały - z Postanowienia Sądu
Najwyższego, z dn. 12 stycznia 2006r. Sygn. akt III CZP 76/05 (link:
http://www.rzu.gov.pl/files/213__62__Wnioski_skierowane_przez_Rzecznika_Ubezpieczonych_do_Sadu_Najwyzszego.pdf)
o brzmieniu: "Przyjmuje się, że nieopłacalność naprawy, będąca przesłanka
wystąpienia tzw. szkody całkowitej ma miejsce wówczas, gdy jej koszt przekracza
wartość pojazdu sprzed wypadku. Stan majątku poszkodowanego niezakłócony
zdarzeniem ubezpieczeniowym wyznacza bowiem rozmiar należnego odszkodowania".
Został on uznany jako sentencja wyroku i służy ubezpieczycielom, jako podstawa
do uznania - niemal każdego - przypadku
szkody, za szkodę całkowitą i likwidacji jej metodą różnicową. Co to oznacza
dla poszkodowanych, chyba nikomu nie muszę tłumaczyć? Nawet w tym fragmencie
uznawanym za sentencję, nikt nie zwraca uwagi na to, że tam jest napisane:
"Stan majątku poszkodowanego niezakłócony zdarzeniem ubezpieczeniowym
wyznacza bowiem rozmiar należnego odszkodowania" - A przecież stanem
majątku utraconym, przez poszkodowanego, na skutek kolizji niezawinionej, była
rzecz sprawna technicznie służąca do zaspokajania jego potrzeb życiowych. A
przywracany stan majątku według metody różnicowej polega na wypłaceniu
poszkodowanemu różnicy pomiędzy wartością pojazdu sprzed szkody, a wartością po
szkodzie. Wyszło na to, że poszkodowany, zamiast pojazdu sprawnego technicznie
mającego właściwości użytkowe jest właścicielem kwoty, okrojonej, przez
ubezpieczyciela i wraku swojego pojazdu. I to ma stanowić stan majątku sprzed
szkody? Wrak - chociażby - do czasu sprzedaży trzeba przechować - kto za to
zapłaci? Wrak trzeba sprzedać - jest to czynność handlowa, nie każdy
poszkodowany ma handlowe umiejętności, więc będzie musiał wynająć fachowca,
żeby zajął się sprzedażą wraku. Fachowiec tego za darmo nie zrobi - kto za to
zapłaci? I taka likwidacja została powszechnie uznana za zgodną z zasadami
współżycia społecznego? Proszę Państwa, to jest największy przekręt prawniczy
służący do nabijania kabzy ubezpieczycielom. Zajrzyjcie jakie PZU S. A. ma
zyski. I o tym wszyscy wiedzą i nikt nie reaguje? Nic tylko zawołać - Boże Ty
także o tym wiesz i nie grzmisz?
Ostatnio przeczytałem całą Uchwałę składu siedmiu sędziów
Sądu Najwyższego z dn. 17 listopada 2011 r. Sygn. akt IIICZP 5/11. Muszę się
przyznać - ogarnęła mnie trwoga i strach, do tego stopnia, że zaczęło mną
trząść. Wierzcie mi - nie przesadzam. Powodem mojego przerażenia były takie oto
fragmenty wyroku:
1). „Na gruncie prawa cywilnego rozpatrywane jest ustalenie
szkody metodą dyferencyjną (różnicową), zgodnie z którą szkodę stanowi różnica
między stanem majątku poszkodowanego, który powstał po nastąpieniu zdarzenia
sprawczego, a stanem, który by istniał bez tego zdarzenia.” Dalej nastąpiła
wymiana sygnatur wyroków potwierdzających słuszność wymowy powyższego zdania.
No i teraz uwierzycie mi, że przeczytanie takiej wypowiedzi, która - w moim
odczuciu - w całej rozciągłości jest nieprawdą, w uzasadnieniu podjętej
uchwały, może doprowadzić do apopleksji? - Przecież w prawie - nie tylko
cywilnym, ale żadnym prawie - nie ma wzmianki o zalecaniu ustalania szkód
metodą różnicową, będącą pochodną tzw. „szkody całkowitej”, o której prawo
polskie, także nie wspomina. Obie wielkości zostały wprowadzone do procesu
likwidacji szkód, bocznymi drzwiami, przez ubezpieczycieli, w celu uprawnienia
oszukańczego sposobu likwidacji szkód z ubezpieczenia obowiązkowego OC.
2) „Konsekwencją uszkodzenia (zniszczenia) samochodu jest
obniżenie (utrata) jego wartości, natomiast utrata możliwości korzystania z
niego nie powoduje samoistnego odrębnego uszczerbku majątkowego odnoszącego się
do tej rzeczy, niezależnie od jej przeznaczenia, Istnieje wprawdzie obowiązek
wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy w sytuacjach określonych w art. 224 par.2
i 225 k.c., ale uzasadnione są argumenty przemawiające za nieodszkodowawczym
charakterem tego wynagrodzenia, zapobiegającym jedynie bezpodstawnemu
wzbogacaniu posiadacza.” - No i mamy kuriozalne tłumaczenie zniszczenia pojazdu
w niezawinionej kolizji drogowej. Według Sądu Najwyższego w składzie siedmiu
sędziów, zniszczenie samochodu, to tylko obniżenie jego wartości, to wcale nie
ma związku z utratą możliwości korzystania z niego. Do tego jeszcze Sąd
Najwyższy w składzie siedmiu sędziów znalazł „uzasadnione argumenty” niestosowania
art. 224 par. 2 i 225 k.c. jako podstawy do kompensacji szkody z utraty
możliwości korzystania z rzeczy, a tym samym uznania, tej możliwości jako
szkody majątkowej.
Gdyby było jeszcze straszniej to w tym samum uzasadnieniu
czytamy: „Przeważający kierunek orzecznictwa kwalifikuje utratę możliwości
korzystania przez konsumentów z pojazdu mechanicznego jako szkodę majątkową
podlegającą naprawieniu w ramach odpowiedzialności gwarancyjnej ubezpieczyciela
przy obowiązkowym ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilne posiadaczy pojazdów
mechanicznych, a koszt najmu pojazdu zastępczego traktuje jako wydatek
zmierzający do wyłączenia lub ograniczenia takiej szkody, której refundacja nie
jest uwarunkowana niemożliwością skorzystania przez poszkodowanego ze środków
komunikacji publicznej.” Powiedzcie sami - ewentualni Czytelnicy - jak mają się
do siebie Wysokosądowe fragmenty uzasadnienia swojej Uchwały?
Osobiści mam wielką prośbę do Wysokiego Sadu Najwyższego
Rzeczpospolitej Polskiej o ponowne uregulowanie prawa ubezpieczeniowego, a
właściwie stosowania się, w likwidacji szkód samochodowych z ubezpieczenia
OC do Art. 13 Ustawy z 22 maja 2003 roku
o ubezpieczeniach obowiązkowych…… Proszę zróbcie to - przegońcie, na cztery
wiatry „szkodę całkowitą”, bo szkoda jest tylko jedna, rzeczywista, a także
pochodną szkody całkowitej, metodę dyferencyjną (różnicową) z sfery
odszkodowawczej z ubezpieczenia OC - zanim poszkodowani nie zaczną podrzucać bomb
do lokali ubezpieczycieli, czy też do sadów.
Kończąc dopowiem, że to nie poszkodowani, bezpodstawnie się wzbogacają,
tylko ubezpieczyciele. Poczytajcie sobie artykuły z podanych linków, a może
uwierzycie i nie będziecie mnie przeklinać.
http://www.rzu.gov.pl/aktualnosci-z-rynku/Rzecznik_Ubezpieczonych__ubezpieczyciele_wciaz_oszczedzaja_na_odszkodowaniach_komunikacyjnych__21267,
http://moto.wp.pl/kat,55194,title,Tak-ubezpieczyciele-oszukuja-Polakow,wid,15676997,wiadomosc.html?ticaid=111630
Pozdrawiam Serdecznie i z góry dziękuję za ewentualne
przeczytanie, no i - kto wie - wzięcie sobie do serca moich dążeń ku
sprawiedliwości.