Cóż?
Jak widać, dążenie do ustawicznego cieszenia się dobrym zdrowiem duszy i ciała,
nie jest nowością. – Tyle tylko, że Pan Bóg – jak mniemam – co najwyżej może
nas wesprzeć w zabiegach, na rzecz dobrego zdrowia duszy i ciała. On za nas się
nie umyje, ani nie zaspokoi reszty potrzeb – fizjologicznych – także. Czego
zaś – my, ludzie – oczekujemy? Wedle mojej rymowanki – „Oczekiwania ludu” –
ludzkie oczekiwania są następujące:
Lud z niecierpliwością tego oczekuje
Co natychmiast poprawą bytu skutkuje.
I żeby, bez ruszania palcem w bucie
Co dnia, miał dobre samopoczucie.
A od tych co państwem zarządzają
Niech wszystkim i każdemu z osobna dogadzają.
Niestety! Chyba nikogo nie muszę przekonywać do tego, że za takimi
„przedsięwzięciami” nie podąży dobrobyt, jak też godne i zgodne życie ludzkiej
populacji. Pozytywne cechy życia i współżycia są owocami pielęgnacji darów,
jakimi stwórca obdarzył swoje stworzenia – ludzi. – Takowa teza ma soje
uzasadnienie, w terenie. Wystarczy zaobserwować wygląd dwóch, sąsiednich sadów
– jeden pielęgnowany, a drugi zaniedbany. Temu:
Jeśli chcemy, by życiowe sady owoc dorodny wydały
Musimy, w ich pielęgnację włożyć trud niemały.
Musimy się nauczyć uprawy, swej życiowej roli
Na czas ją obrabiać – nie czekając na wizytę niedoli.
Aby zachować ład boży – nie ma się co łudzić.
Każdy – bez wyjątku – musi się natrudzić.
Teori „uprawy życiowej roli” dla ludzkiej populacji jest wiele i
wielu je opracowywało. No i każdy z autorów, owych teorii głosi, że rola
życiowa uprawiana, według jego teorii wyda plon obfity.
A tak, na dobrą sprawę, tym plonem – najczęściej – jest śmierć,
przejęcie władzy iii iii…. I „wjazd na stare tory – starej teorii”, która od
tysiącleci nie zmienia swego oblicza. Chyba, dość wiernie, jego wyraz oddaje
rymowanka: Człowiekowi przynosi zadowolenie,
Z góry, na ludzi - nie tylko - patrzenie,
Ale i traktowanie bliźniego swego,
Jak kogoś – od siebie – pośledniejszego.
Z kolei, owo traktowanie bliźniego, jak kogoś – od siebie –
pośledniejszego. Prowadzi do: Wzrostu społecznego rozwarstwienia, a
następnie do wzrostu społecznego niezadowolenia. Od tego już tylko krok, do
zdesperowania i wzajemnego mordowania. I iiiiiii w ostatnim kroku – przez
zdesperowanych – władzy przejmowania. Mówiąc krótko i węzłowato – tak wygląda
koło historii ludzkości.
– A tak niewiele by trzeba …..?
– By wystarczyło, każdemu na kromkę chleba.
Potrzeba by:
Silniejszy,
miast nękać słabszego,
Pomocną dłoń wyciągnął do niego
I miast pogardzać, życzliwie traktował
Świat, by tak często się nie rewolucjonizował.