Jesień, to dziwna pora roku
Między dwoma porami stoi w rozkroku.
- Ni to lato, ni zima
Zdrów będzie, kto ją przetrzyma.
Ona, jakby lato opłakiwała
I zarazem zimy się bała.
Jednak - każdy z nas czuje
Że swą naturą nas częstuje.
Między dwoma porami stoi w rozkroku.
- Ni to lato, ni zima
Zdrów będzie, kto ją przetrzyma.
Ona, jakby lato opłakiwała
I zarazem zimy się bała.
Jednak - każdy z nas czuje
Że swą naturą nas częstuje.
Wola jesieni
Pewnie
to, co się dzieje w mej głowie
Jest
z jesienią w zmowie.
Szarość
i zwątpienie opanowały mnie
Nie
pytając, czy tego chcę, czy nie.
–
Jak to się ma do wolnej woli człowieka?
–
On radości chwyta, a od smuty ucieka.
Widać,
wolna wola to wymysł człowieczy.
Gadka
– masz wolny wybór – to gadka od rzeczy.
Czuję
łażące mi po plecach przypadki.
A
wkoło „przyjaciół” przypinających łatki.
Albo, gdy chwycę się koła fortuny
Wtedy wołają za mną – to ten zakręcony.
Ale, czy to nie wietrzne pogody
Są źródłem i matkami niezgody?
Wtedy wołają za mną – to ten zakręcony.
Ale, czy to nie wietrzne pogody
Są źródłem i matkami niezgody?
–
Człowiek ma tyle wolnej woli
Na
ile mu „Panta Rhei” zezwoli!
Choć
– zauważyć trzeba – nasza wolna wola
Tak
całkiem nie jest ubezwłasnowolniona.
Boć
człowiek, jako – także – stworzenie przypadkowe
Tworzy,
z innymi przypadkami, korporacyjną zmowę.
No
i na przebieg wydarzeń może wpływać jak one.
Więc
jego ubezwłasnowolnienie nie jest przesądzone.
–
Wygląda, jakby wolna wola chadzała wieloma ścieżkami.
Tyle
tylko, że nie zawsze my je wytyczamy.
Na
koniec moich dywagacji, jeszcze dodać trzeba
– Żadne dobro – samo –
nie spadnie nam z nieba.