poniedziałek, 22 października 2018

O Jesieni

Jesień, to dziwna pora roku
Między dwoma porami stoi w rozkroku.
- Ni to lato, ni zima
Zdrów będzie, kto ją przetrzyma.
Ona, jakby lato opłakiwała
I zarazem zimy się bała.
Jednak - każdy z nas czuje
Że swą naturą nas częstuje.

                Wola jesieni
Pewnie to, co się dzieje w mej głowie
Jest z jesienią w zmowie.
Szarość i zwątpienie opanowały mnie
Nie pytając, czy tego chcę, czy nie.
– Jak to się ma do wolnej woli człowieka?
– On radości chwyta, a od smuty ucieka.
Widać, wolna wola to wymysł człowieczy.
Gadka – masz wolny wybór – to gadka od rzeczy.

Czuję łażące mi po plecach przypadki.
A wkoło „przyjaciół” przypinających łatki.
Albo, gdy chwycę się koła fortuny
Wtedy wołają za mną – to ten zakręcony.
Ale, czy to nie wietrzne pogody
Są źródłem i matkami niezgody?
– Człowiek ma tyle wolnej woli
Na ile mu „Panta Rhei” zezwoli!

Choć – zauważyć trzeba – nasza wolna wola
Tak całkiem nie jest ubezwłasnowolniona.
Boć człowiek, jako – także – stworzenie przypadkowe
Tworzy, z innymi przypadkami, korporacyjną zmowę.
No i na przebieg wydarzeń może wpływać jak one.
Więc jego ubezwłasnowolnienie nie jest przesądzone.
– Wygląda, jakby wolna wola chadzała wieloma ścieżkami.
Tyle tylko, że nie zawsze my je wytyczamy.

Na koniec moich dywagacji, jeszcze dodać trzeba
– Żadne dobro – samo – nie spadnie nam z nieba. 

Brak komentarzy: