Próba oczyszczenia wizerunku Boga Chrześcijańskiego, podjęta z okazji Roku
Wiary
Boże! To znowu ja.
– Czy otworzysz mi
Do Twego Serca drzwi?
Ja tym razem dla odmiany
Chciałbym być wysłuchany
Nie w interesie rodzaju ludzkiego
Ale w obronie wizerunku Twojego.
Jak sam wiesz – nie śpi złe.
Ono nieustannie wypacza oblicze Twe.
Zauważyłeś pewnie, że Twa Miłość nieskalana
Ludzkimi cechami została upaprana.
Kupiecką szatę Ci przywdziewają
I za datki odpuszczenia win się spodziewają.
Boga żądnego ofiar z Ciebie uczyniono.
Składanie Ci ofiar upowszechniono.
O zgrozo!
Słyszy się, że zmazanie grzechu adamowego
Uwarunkowałeś złożeniem ofiary z Syna swego.
On za uzyskanie Twego przebłagania
Doczekał się na śmierć krzyżową skazania.
I przez naród – niegdyś – przez Ciebie wybrany
Twój Syn – Jezus – został ukrzyżowany.
O wymóg złożenia sobie ofiary – Ciebie posądzenie
Uważam za największe – ludzkości – przewinienie.
Twój Syn, nie zstąpił na ziemię, dlatego
Aby złożyć ofiarę Tobie z życia swego.
On ofiarował się zastąpić Ciebie samego
Gdyś wybierał się stanąć u boku stworzenia swego
By ramię w ramię walczyć z oddziaływaniem złego.
Tyś wiedział, że ludzie z Tobą – swym stwórcą – u boku
Dotrzymają Ci – w walce ze złem – kroku.
Wtedy, Twój Syn – widząc na co się zanosi
Natychmiast o audięcję Cię poprosił.
Przekonał Cię, byś nie opuszczał tronu swojego
A jemu powierzył, przeżycie życia ludzkiego.
Skutkiem tego Jezus, z Marii Dziewicy zostaje zrodzony
By ród ludzki nie czuł się przez Ciebie porzucony.
Od zarania ludność w ciągłym strachu żyła.
– Niestety! Dotychczas nigdy się go nie wyzbyła.
Więc niedoskonałość stworzenia Tobie zarzucano
I nieujarzmienie zła Ci wypominano.
Wielu też Cię posądzało
Że Ci się nic lepszego stworzyć nie chciało.
Sam nie wie, co to cierpienie - mówili
I wielce istniejącym stanem się gorszyli.
Także i temu Syn Boży przybrał ludzkie ciało
Aby ludziom się nie wydawało
Że życie ludzkie pełne bólu i cierpienia
Jest skutkiem, Twej niedoskonałości tworzenia.
Jezusowe ciało z ciała i kość z kości
Zaświadczyło, o stworzenia Twego doskonałości.
I chociaż zło nieustannie człowieka atakuje.
Dobro także jest przy nim - nigdy go nie odstępuje.
– Ze złem i dobrem, niemałe problemy mamy.
Ich samych w sobie, nigdy się nie doszukamy.
One w zjawiskach i czynach się objawiają
I o dziwo, nie wszyscy je jednakowo odbierają.
– To, co dobrem będzie dla jednego
Złem może się okazać dla drugiego.
– Cóż powiedzieć, widząc sługę poobijanego
A przy nim pana, za ofiarność wychwalanego?
- Wątpliwości pozostają; gdy się zastanowimy
To chciał nie chciał uwierzyć musimy.
– Skoro Jezus nie mógł ustrzec się od złego
Tym bardziej człowiek, nie ustrzeże się od niego.
I mimo Twego, Ojcowskiego Miłowania
Nie unikniemy, ciągłego, ze złem zmagania.
– Choć Jezus w czasie ziemskiego bytowania
Ukazywał nam sposoby zła unikania.
Ziarna ich wśród nas rozsiewał
Do prawości i miłości zagrzewał.
Stawiał drogowskazy, do Ciebie Ojcze wiodące
Niczym Gwiazda Betlejemska drogę oświetlające.
Były nimi, głoszone przez Niego słowa i czyny
Ukazujące możliwości wzniesienia się na wyżyny.
– Tam, gdzie ludzie pokusie nie ulegają
I na co dzień przykazania boskie przestrzegają.
Ale większość z nas tych wyżyn nie dosięga
I nadal zło, w swój kołowrót człowieka zaprzęga.
I nadal pokusie do czynienia zła ulegamy.
Jak dokuczaliśmy, tak nadal innym dokuczamy.
Na nic się zdała wolna wola przez Ciebie dana.
I tak większość z nas, przez zło jest zniewalana.
Choć wiemy, że wolną wolę posiadamy
To i tak – widocznie Bóg tak chciał – powiadamy.
A niepodobna, abyś wzniecał wojenną pożogę
Niosącą ze sobą strach i powszechną trwogę?
Niepodobna też, aby śmierć w obronie wiary
Poczytywano jako złożenie dla Ciebie ofiary?
– Tyś miłością jest! Niemożliwe, by z Twojej ręki
Spłynął na ludzkość ten ogrom udręki?
Jezus powiedział: Potrzebuję miłości, nie ofiary.
Skąd więc się wzięło – składanie Tobie ofiary?
Przecież to wszystko, co nas otacza, wraz z nami
Jest, Twoimi – Boskimi – stworzeniami.
Nie ważne, ile stworzenie Cię wysiłku kosztowało
Winniśmy Cię za to wielbić, swą osobą – całą.
Zło jednak, na to krzywym okiem wejrzało
I ludziom w głowach zamieszało.
Podrzuciło, do ich wyokraźni Boga swojego
– Ze składanych mu ofiar się cieszącego.
Dlatego w Rok Wiary odczuwam pragnienie.
Aby dokonało się Twego Wizerunku Oczyszczenie.
Abyśmy w Tobie widzieli Ojca Kochającego.
A nie Boga, ofiar od ludzi oczekującego.
Żebyśmy Syna Twego – Jezusa – jak brata kochali.
– W Chlebie i Winie, na wieki Go uwielbiali.
To Jezus podczas ziemskiego bytowania
Uczył nas, trudów życia – przyjmowania.
Dźwiganiem krzyża i na nim umieraniem
Zaświadczył, że zła – na drodze życia – spotkanie
Może przyczynić się do powstania uciążliwości
Sięgających kresu naszych możliwości.
Toteż bądźmy świadomi tego
Że nie zawsze można, odeprzeć atak złego.
– Włożony, na barki ciężar, za krzyż uznawajmy
I wzorem Chrystusa, z pokorą go dźwigajmy.
A może – któż to wie – Bóg nam życie umili
Gdy będziemy się do niego modlili?
Więc zachęcam – módlmy się do Boga w Trójcy Jedynego
By chronił nas przed oddziaływaniem złego.
Wszystkim Świętym, też przypominajmy
o sobie
By strzegli nas, w każdej życia dobie.
A jak, wraz z Ojcem i Synem, Ducha Świętego uwielbimy
To – wierzcie mi na słowo – zła, do swego serca nie wpuścimy.
19-11-2016r.
Obiór Chrystusa na Króla Polski
Jezus Chrystus Bogiem jest.
A my Go, swym królem obrali.
– To tak jakbyśmy Go zdetronizowali.
Czy nie bardziej Chrystusa byśmy ucieszyli
Gdybyśmy, wedle Jego przykazań żyli?
Królowie, Jezusowi cześć oddają
Na tron swój Go nie usadzają.
Chrystus siedzi, po prawicy Ojca swego!
I nie znajdziemy Dlań tronu godniejszego.
Poza tym – Chrystusa królem obranie
Nie gwarantuje, Jego nauk przestrzegania.
Dziękczynienie
Dzięki Ci Panie Jezu, za stanie się jednym z nas
I przeżycie pośród nas, ziemskiej doczesności.
- Nie uchylałeś się przed oddziaływaniem podłości.
Doznawałeś, jak każdy z nas chwały i sromoty
Nie uchylając się od wejścia na szczyt Golgoty.
Wielbiąc Cię – składam Dziękczynienie.
Bo Ty z miłości do człowieka – swego stworzenia
Zgodziłeś się na śmierć krzyżową i upokorzenia.
Nie poskromiłeś tych, co Cię biczowali
Ani tych, co do krzyża przybijali.
Oby Cię wszystkie Narody wyznawały!
Tyś stał w szeregu, pośród nas.
Tak Ciebie, jak i nas, jednako traktował czas.
Dzięki temu ludzie zostali uświadomieni
Że nie zostali, na tym łez padole porzuceni.
Jako Bóg – człowiek, dzielisz nadal życie z nami.
Boś zstąpił z Nieba, nie dla człowieka wykupienia
Lecz poświęciłeś się – dla człowieka pocieszenia.
A także by człowiek nie postrzegał świata boskiego
Jako błądzenia, po bezdrożach – nieustannego.
By nie wyrzucał Bogu, okropności istnienia
Lecz zauważył niemożność, przeciwności pogodzenia.
By zauważył konieczność istnienia dobra, obok zła
Bo tylko – w ich międzypolu – wolna wola sens ma.
I choć determinantą, stworzeń fauny istnienia
Jest pokarm sporządzony z ciała innego stworzenia
To uwierzmy, że nasz – w Trójcy jedyny – Bóg
Stworzył wszystko, tak dobrze, jak tylko mógł.
I gdybyśmy, od tego cokolwiek odjęli albo dodali
To byśmy więcej dolegliwości, w życiu napotykali.