poniedziałek, 18 grudnia 2017

Czas


Przed – czasem – uklęknę
Oddając pokłon rzeknę:
Czasie!
– Tyś podobny Bogu!
Tyś ważną nogą w „Trójnogu”!
A na Trójnogu cały wszechświat stoi.
– Poza nim, nic się nie ostoi.
Wy – Czas, Przestrzeń i Życie
Filary bytu stanowicie!
Zapewne Wy – władcze – trzy wielkości
Przetrwacie, od minus, do plus nieskończoności.
Wszak początku i końca waszego nie znamy.
Jedynie co wiemy – to to, że w Was trwamy.

Bez Ciebie – Czasie – nie ma istnienia.
Odmierzasz życie każdego stworzenia.
W Tobie odbywa się ożywianie
I w Tobie, też umieranie.
– Jesteś Panem rozniecania i wygaszania!
Jak i przedziału, między nimi trwania.

Jednak mimo swej ważności
Nie wyzbyłeś się relatywności.
Cwałem wydajesz się jednemu
Stępem, zaś drugiemu.
Twój bieg, nieustający
Z nikim i z niczym się nie liczący
Jednemu zaszkodzi
A drugiemu dogodzi.

Nieczułyś na prośby i błagania
Odmawiasz datków przyjmowania.
Nikt Cię nie zjedna, ani przekupi.
Jedynie fart, gdy się, do Cię przycupi
Potrafi chwycić garstkę chwili
Która człekowi życie umili.

Wspomnę – moja śp. Mama
Często powtarzała
– Pamiętaj! Czas leci, czas nie czeka
Czas goni i czas ucieka.
– I jak tu pojąć Cię?
– Czy ktoś oświeci mnie?
Nie! Nie! Nie!
Nie będę dłużej drążył Cię.
– Pewnie wchodzisz, z Bogiem w układy
Temu nie ma na Cię rady.
Tak! Tak!
Musisz mieć z Bogiem wiele wspólnego
Jako że nic nie zadziała bez przyzwolenia twego.
Aleee? Ale czy Ty z Przestrzenią i Życiem
– W Bycie
Spełniacie swoją rolę należycie?
– Cooo?
Co ja słyszę? – Nie uwierzycie!
Przypomina mi! – Beze Mnie, Przestrzeni i Życia

Nie byłoby żadnego „Bycia”.

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Kolejne wydanie polskiego paradoksu

Pomóżcie nam zablokować zamach na naszą wolność! – Wołają, przeciwnicy, chcący nie dopuścić do wejścia w życie zmian w sądownictwie, uchwalonych przez PiS-owską większość w obu izbach parlamentarnych.

Zastanówcie się dobrze – wołają głośno – i odpowiedzcie sobie na pytanie: Skąd weźmiemy forsę na pokrycie zadłużeń upadłościowego – na ten przykład – dilera mieszkaniowego, jeśli nie będzie nam wolno odebrać i sprzedać waszych mieszkań zakupionych, za zaciągnięty, hipoteczny kredyt?  - No skąd? Zabrać środków finansowych dilerowi nie możemy, bo on je przezornie, przed ogłoszeniem upadłości spółki matki wyprowadził do spółek córek. To wy, to w waszych rękach leży decyzja, czy wolno nam będzie zasądzać pozbawienie was życiowego dorobku, na pokrycie zadłużenia upadłej spółki matki. – Przypominamy wam – uchwalenie, przez obie izby parlamentarne, obsadzone przez PiS swoimi ludźmi, zmian w polskim sądownictwie – to twardy dowód zamachu na naszą wolność. Po wejściu w życie uchwalonych – „wbrew demokratycznym wolnościom” – PiS-owskich aktów prawnych, już nie będzie nam wolno zasądzać pokrywania, zadłużeń dilera środkami finansowymi, pozyskanymi ze sprzedaży waszych mieszkań, bo za takie wyroki mogą nas pozbawić immunitetu i wsadzić do ciupy.

Apelujemy do waszych sumień – nie pozostawiajcie nas samych w walce o nasze swobody obywatelskie, pozwalające nam, na bezkarne wydawanie i egzekwowanie wyroków, pozbawiających was mieszkań i wysiedlanie, wprost na „wolną” ulicę. – Jeśli nam nie pomożecie, my to zapamiętamy i znajdziemy sposoby, aby wam dobrać się do d….!

– Zza płotu dochodzą głosy: Tak! Tak! Pomożemy! Pomożemy! Pomożemy reprywatyzować inne miasta, Warszawka już spalona. Pomożemy zakładać kolejne Amber Gold. Nie pozostaniecie sami. Staniemy za wami murem i nie dopuścimy do zamachu na „demokratyczne wolności”.

sobota, 2 grudnia 2017

Do Poezji


Poezjo!
Nie zasłaniaj, przede mną oblicza.
– Od tak dawna kocham cię
I nadal jesteś dla mnie tajemnicza.
Znam Cię tylko z przekazu ludzkiego
I z wyobrażenia swego.
Podobno przyjaźnie traktujesz ludzi
Jednak nie każdy, kto Cię kocha
Może liczyć, na Twe względy.
Wybrańcom ukazujesz się
W pełnej, swej krasie.
Ich oczy Cię widzą
Ich uszy słyszą, Twe słowa
Kąpią się w Twojej toni.
 A bywa, że sadzasz ich
Po swojej prawej stronie.
Oni Cię ukrywają
– w obłokach, wysoko.
Chcą, by Cię nie zauważyło
Użytkownika powszedniego oko.
Zawłaszczają Ciebie
– Wybrankę, ulubienicę Bogów.

„Dzień Powszedni” w poprzek staje.
Też chce mieć Twoje piękno
– Barwne pola i gaje.
Chce być:
Brzaskiem wiosennego nieba
Poświatą zieleni
Tkaniną ze słonecznych promieni.
Siostrą, bratem
Jak i matką troskliwą.
Chce, byś zajrzała
Do jego duszy i ciała.
Może wtedy, dzień powszedni
Nie byłby taki powszedni.

Może wtedy
– Twoim pięknem zachwyceni
Byśmy, częściej
Uśmiech na twarzy gościli
I sobie wzajem nie szkodzili?

Jedno jest pewne!
Dzień powszedni byłby zadowolony
Gdybyś uchyliła, swych okien zasłony.
– Ujrzawszy Cię, w pełnej krasie
Oddałby, należny pokłon dla Cię.

– Czy sprostasz, czy pochylisz się
Nad potrzebami powszechności?
– Odpowiadając, pamiętaj!
By zrozumiała była twa mowa

Musisz używać prostego słowa.