Człowieczeństwo, gdzieś
się zapodziało
Rychło, po tym, jak z
mamoną się zwąchało.
– Czyżby, to coś wspólnego
z Żydami miało?
Żydów los, po macoszemu
traktował.
– Najczęściej burzył, co
Żyd zbudował.
Obojętnie! Czy to był dom,
szopa, czy stodoła
– Los nie zwracał na to
uwagi, zgoła.
W końcu wichry historii,
ich sioła piaskiem zasypały
A ich samych, jak ziarnka
piasku, po świecie rozsypały.
– I gdyby, nie uważali
siebie, za naród „wybrany”
Pewnie tylko, na kartach
historii byliby zapisani.
Zawładnęła nimi wiara i wola
przetrwania
I to ona kształtowała ich
zachowania.
Walka, o utrzymanie się na
powierzchni życia
Uczyniła z Żydów
wyczynowców, nie do przebicia.
Czyhające nieustannie
zagrożenia i wola przetrwania
Pobudzały do, różnych
sposobów wymyślania
Na znalezienie, wygodnego
miejsca, między tubylcami
I sprawianie wrażenia,
jakoby byli współziomkami.
Z wielu, wymyślonych, za
najlepszy pomysł uznali
By się – ponad głowy
miejscowych – wywyższali.
Od tamtej pory, z góry na
wszystkich spoglądali
I – jak wieść niesie – do kieszeni
im się dobierali.
Zauważyć trzeba, by
jeszcze, że filozofami byli nie lada
I najczęściej wodzili, za nos przywódców stada.
Za swego Boga, „Złotego
cielca” obrali
A za wcieloną matkę,
mamonę uznali.
Do Polski, wiatry historii
przywiały Żydów wiele.
Osiadli w Niej i
zadomowili, niczym w swoim siole.
Tysiącletnia wspólnota,
miejscowych z przybyszami
Odbijała się obojgu,
różnymi dolegliwościami.
Co prawda – „Gość w dom,
Bóg w dom” – powiadają.
– Cóż jednak zrobić, gdy
goście się zadomawiają
I chcą być traktowani,
jako domownicy?
– To tak, jak byśmy
leżeli, z obcym, na jednej pryczy.
Jej użytkownicy, zapewne
będą się kolanami obijali
No i kołdrę, nawzajem z
siebie ściągali.
– A co się zdarzyć może, w bezsenne noce
Jak jeden usłyszy, co
drugi, przez sen bełkoce?
– Czy możemy się dziwić,
gdy zrodzi się zwada
Po usłyszeniu obelg,
płynących z ust sąsiada?
Domownik, gościowi zacznie
wyrzucać niewdzięczności
A gość – domownikowi –
niedobory w gościnności.
Na użytkowników pryczy
czyhają zewnętrzne zagrożenia.
– Wojny, niewola, jak i totalnych ustrojów wynaturzenia.
W latach Drugiej Wojny
Światowej przeżywali próbę
W której Niemcy wzniecili
pożogę, niosącą innym zgubę.
Opracowali technologię i
podjęli, według niej działania
Zmierzające do
całkowitego, polskich gości wymordowania.
Nie zawsze, jednak, selekcji
dokładnie dokonywano.
– Często pierwszego z
rzędu, do gazu wysyłano.
Toteż, z głodu, czy od cyklonu,
nie tylko Żydzi umierali.
Różni ludzie, różnych
narodowości, z dymem ulatywali.
Dzisiaj, w 70 lat, po
wojnie, Żydzi doszli do zdania
Że Polacy przyczyniali
się, do ich mordowania.
No i po całym świecie, w różnych
mediach ogłaszają
Że obozy, nie niemieckie,
lecz – polskie – się nazywają.
No i Polakom życzą wszystkiego
najgorszego
Za to, że nie uchronili „swych
gości” od wszelkiego złego.
Tymczasem:
W 1939 roku w Polsce żyło 3,5 miliona Żydów, czyli 10% ogółu ludności, w
tym w Warszawie 380 tysięcy. Żydzi stanowili 31% mieszkańców Warszawy, 32%
Lwowa, 43% Białegostoku. W małych miasteczkach (sztetlach) Żydzi stanowili
często ponad 50% mieszkańców. Było to największe skupisko Żydów w ówczesnej
Europie i drugie co do wielkości na świecie - po USA. Polscy Żydzi majątek swój
szacowali na 10 miliardów złotych, udział w handlu na 52%, w przemyśle i
rzemiośle na 42%, do budżetu państwa wpłacali 28% wszystkich wpływów. Wśród
lekarzy 33,5% to byli Żydzi, adwokatów 53%. Na 103 teatry było 15 żydowskich.
Żydzi wydawali 160 tytułów gazet i czasopism o dziennym nakładzie 790 tysięcy
egzemplarzy.
„Jeśli Bóg nie dałby Żydom Polski jako schronienia,
los Izraela byłby rzeczywiście nie do zniesienia” – pisał w XIV wieku wybitny
krakowski rabin Mojżesz ben Israel Isserles.