Poniżej komentarze pod artykułem z podanego linku.
Drogi Panie Tadeuszu, szkoda
Agnieszka Żuk, śr., 07/10/2013 - 18:29
Drogi Panie Tadeuszu, szkoda nerwów.....
Najważniejsze jest zdrowie, którego panu życzę. Mi wczoraj śmierć w oczy
zajrzała, jak wracałam z pracy samochodem. Wjechałam na stacje
benzynową nie tą stroną, którą wjechać powinnam i o mały włos a
władowałabym się pod koła ciężarówki . Potem jeszcze długo nie mogłam
ruszyć i z nerwów wypaliłam pięć papierosów na raz :)). ZDROWIE
najważniejsze! A co do oszustwa i krętactwa to ja też kilka razy w swoim
życiu byłam zrobiona "w balona" i jeszcze nie raz będę. Ludzi uczciwych
łatwo nabrać na prawne kruczki.....
Agnieszka.
Agnieszka.
Nie potrzeba słów
Tadeusz Śledziewski, śr., 07/10/2013 - 09:46
aby zauważyć naszą, swojską postawę
POLAKA. Najlepiej - mającego inne spojrzenie i inne postrzeganie
zachodzących wokół zjawisk - olać, nie zauważając go pośród - samych,
chodzących ideałów, jacy urzędują w newsroomie. Brnijcie w ten ślepy
zaułek, aż krzywda ludzka odezwie się krwawym echem.
Ludzie trzymajcie mnie, bo zwymiotuję!
Tadeusz Śledziewski, wt., 07/09/2013 - 00:04
Głupota niektórych Polaków - czy aby -
wprost przeraża. Newsroomie, Art. 363 KC jest niezgodny z Konstytucją R.
P., ponieważ jeden z jego paragrafów zawiera klauzulę pilnującą
bardziej interesów jednego z podmiotów prawnych, między którymi
reguluje zależności. Jest, tym samym przejawem dyskryminacji drugiego
podmiotu.To jedno. Drugie to występują w niej określenia
niejednoznaczne. Powiedz mi Panie Newsroomku co można rozumieć przez
określenie - "nadmierne trudności lub koszty"? Jakie sa jednostki
nadmiernych trudności? - Może zaproponujesz, aby wyrażać je w
stęknięciach? Np: Pięć stęknięć to już będzie, według Ciebie wysiłkiem
nadmiernym dla ubezpieczyciela, czy jeszcze nie? Podobnie z nadmiernymi
kosztami - czy dwa tysiące, czy trzy? Pozwolę sobie zauważyć, że polskie
sady - podobnie rozumując do Ciebie - zaaprobowały "Szkodę całkowitą" i
usankcjonowały likwidację szkody wyliczaną metodą różnicową. Według
niej odszkodowanie stanowi różnicę pomiędzy wartością samochodu sprzed
wypadku, a wartością samochodu po wypadku - czyli wraku, którego remont,
według ubezpieczyciela jest nie opłacalny.
Czy to tak trudno zauważyć, ze taki sposób byłby poprawny, gdyby samochód uszkodzony, dla poszkodowanego miał wyłącznie wartość handlową - np: stał w sklepie, komisie i ktoś go uszkodził. Natomiast - według wszelkich znaków na niebie i ziemi - dla zwykłego użytkownika wykorzystującego samochód do poruszania się w terenie, w celu zaspokajania potrzeb życiowych, takie wyliczenie wartości samochodu jest, wielce niesprawiedliwe i krzywdzące, bo nie uwzględnia wartości użytkowe pojazdu. Przecież przed wypadkiem poszkodowany będąc w potrzebie, w każdej chwili mógł wsiąść do auta i jechać. A chyba nie muszę tu nikogo przekonywać, że do paru złotych, które to według obliczeń PZU S. A., mają stanowić wartość samochodu z przed wypadku i do, pozostawionego poszkodowanemu wraku samochodu wsiąść i zaspokajać swoje potrzeby życiowe, w żaden sposób się nie da. Więc jest to rekompensata poniesionej szkody, czy nie? Sam napisałeś - "Jednak według art. 363 kc, w razie zaistnienia wypadku poszkodowany powinien uzyskać pełną rekompensatę poniesionej szkody." A jeśli dodamy do tego okrojenie wszelkimi korektami i manipulacjami cenowymi, tak wartości samochodu z przed wypadku, jak również kosztów naprawy, to - podobnie jak w moim przypadku = poszkodowany pozostaje bez możliwości odtworzenia swego mienia, do stanu z przed wypadku. A jeśli chodzi o ceny rynkowe w chwili wypadku. Wyobraź sobie Newsroomku, ze w wypadku zostałeś pokiereszowany i żeby dojść do zdrowia pozwalającego na zajęcie się sprzedażą wraku i kupnem samochodu równorzędnego do tego z przed wypadku upłynęło pół roku to co? Czy w tym czasie ceny nie mogły podskoczyć - przecież wszystkie ceny z upływem czasu - przeważnie - rosną.
- I to wszystko usankcjonowały nasze Polskie, Niezawisłe Sądy, godzą się na to polscy obywatele, tacy jak Ty. Powiem Ci. Prawo, aby było skuteczne musi być jednoznaczne, przejrzyste, możliwe do spełnienia ( jak wypełnić klauzulę w art. 363 skoro nikt nie wie co oznacza nadmierna trudność), no i powinno równo traktować podmioty prawne, między którymi reguluje zależności.Obiła mi się o uszy taka oto opinia: "W Polsce prawo jest ustanawiane prze złodziei i dla złodziei". Czy to jest dalekie od prawdy? - Nie wiem. Podam Ci kolejny przykład krzywdzącego zwykłego obywatela Polski prawa. Jest to prawo regulujące płatności nie uregulowane przez firmy ogłaszające upadłość. Nie jestem prawnikiem i przykłady mogę jedynie czerpać z autopsji. Firma, która mi nie wypłaciła należności umownych za wykonane prace ogłosiła upadłość. Masę upadłościową przejął syndyk i sprzedał ją za cenę wystarczającą jedynie dla pracowników firmy, dla Urzędu Skarbowego i dla siebie. Kiedy wystawiłem ze skargą do sadu, otrzymałem odpowiedź, że wszystko przebiegło zgodnie z prawem - przeważnie dla podwykonawców nie starcz pieniędzy - powiedziano mi. Budynki z moimi, i nie tylko wyrobami ktoś kupił dokończył i dzisiaj pobiera czynsz od lokatorów - między innymi, za użytkowanie moich wyrobów. Czy nie można było prawnie ustalić, że przejmujący inwestycję musi uregulować należności, na niej wiszące? - Powiem Ci - choć to będzie niekulturalne - że w Polsce prawo uchwalają hipokryci, albo matoły. Ja jestem skłonny przychylić się do tego, co usłyszałem, że "W Polsce prawo jest ustanawiane prze złodziei i dla złodziei". Cześć.
Czy to tak trudno zauważyć, ze taki sposób byłby poprawny, gdyby samochód uszkodzony, dla poszkodowanego miał wyłącznie wartość handlową - np: stał w sklepie, komisie i ktoś go uszkodził. Natomiast - według wszelkich znaków na niebie i ziemi - dla zwykłego użytkownika wykorzystującego samochód do poruszania się w terenie, w celu zaspokajania potrzeb życiowych, takie wyliczenie wartości samochodu jest, wielce niesprawiedliwe i krzywdzące, bo nie uwzględnia wartości użytkowe pojazdu. Przecież przed wypadkiem poszkodowany będąc w potrzebie, w każdej chwili mógł wsiąść do auta i jechać. A chyba nie muszę tu nikogo przekonywać, że do paru złotych, które to według obliczeń PZU S. A., mają stanowić wartość samochodu z przed wypadku i do, pozostawionego poszkodowanemu wraku samochodu wsiąść i zaspokajać swoje potrzeby życiowe, w żaden sposób się nie da. Więc jest to rekompensata poniesionej szkody, czy nie? Sam napisałeś - "Jednak według art. 363 kc, w razie zaistnienia wypadku poszkodowany powinien uzyskać pełną rekompensatę poniesionej szkody." A jeśli dodamy do tego okrojenie wszelkimi korektami i manipulacjami cenowymi, tak wartości samochodu z przed wypadku, jak również kosztów naprawy, to - podobnie jak w moim przypadku = poszkodowany pozostaje bez możliwości odtworzenia swego mienia, do stanu z przed wypadku. A jeśli chodzi o ceny rynkowe w chwili wypadku. Wyobraź sobie Newsroomku, ze w wypadku zostałeś pokiereszowany i żeby dojść do zdrowia pozwalającego na zajęcie się sprzedażą wraku i kupnem samochodu równorzędnego do tego z przed wypadku upłynęło pół roku to co? Czy w tym czasie ceny nie mogły podskoczyć - przecież wszystkie ceny z upływem czasu - przeważnie - rosną.
- I to wszystko usankcjonowały nasze Polskie, Niezawisłe Sądy, godzą się na to polscy obywatele, tacy jak Ty. Powiem Ci. Prawo, aby było skuteczne musi być jednoznaczne, przejrzyste, możliwe do spełnienia ( jak wypełnić klauzulę w art. 363 skoro nikt nie wie co oznacza nadmierna trudność), no i powinno równo traktować podmioty prawne, między którymi reguluje zależności.Obiła mi się o uszy taka oto opinia: "W Polsce prawo jest ustanawiane prze złodziei i dla złodziei". Czy to jest dalekie od prawdy? - Nie wiem. Podam Ci kolejny przykład krzywdzącego zwykłego obywatela Polski prawa. Jest to prawo regulujące płatności nie uregulowane przez firmy ogłaszające upadłość. Nie jestem prawnikiem i przykłady mogę jedynie czerpać z autopsji. Firma, która mi nie wypłaciła należności umownych za wykonane prace ogłosiła upadłość. Masę upadłościową przejął syndyk i sprzedał ją za cenę wystarczającą jedynie dla pracowników firmy, dla Urzędu Skarbowego i dla siebie. Kiedy wystawiłem ze skargą do sadu, otrzymałem odpowiedź, że wszystko przebiegło zgodnie z prawem - przeważnie dla podwykonawców nie starcz pieniędzy - powiedziano mi. Budynki z moimi, i nie tylko wyrobami ktoś kupił dokończył i dzisiaj pobiera czynsz od lokatorów - między innymi, za użytkowanie moich wyrobów. Czy nie można było prawnie ustalić, że przejmujący inwestycję musi uregulować należności, na niej wiszące? - Powiem Ci - choć to będzie niekulturalne - że w Polsce prawo uchwalają hipokryci, albo matoły. Ja jestem skłonny przychylić się do tego, co usłyszałem, że "W Polsce prawo jest ustanawiane prze złodziei i dla złodziei". Cześć.
Bezprawie nowy