Ostatnio
coraz bardziej uaktywnia się zło.
Widziałem
je jak pod rękę z ludźmi szło.
Wielu
jednak, przez nie żyje w rozterce
A
bywa, że wydziera z piersi serce.
Wszczepia
je do piersi swej
Czekając
aż przesiąknie złem.
Tymczasem
przybywa ludzi bez serca
Co
spiralę niechęci do sercowych nakręca
Niechęć
do życia podsyca
I
zamiast pszenicy, na polu życia rośnie bylica
Wreszcie
śluzy nienawiści się otwierają
I
dobrosąsiedzkie stosunki podtapiają
Nie
dajmy sobie wydzierać serc złu
–
Otwórzmy je na scieżaj bliźniemu.
Nie
zapominajmy o swym ciele
Ono
także ma potrzeb wiele.
–
Egzystencjalne i duchowe
Obie
zawracają nam głowę.
Toteż
często głowić się musimy
Nim
je, obie zaspokoimy
A
no! Życie to proces skomplikowany
Nie
zawsze dobrze poukładany
I
chociaż to Tchnienie Boże
Nie
zawsze zło zmoże
Nie
mamy w nim tyle mocy
Aby
zło pokonać bez boskiej pomocy
I
chociaż jest Boskim Tchnieniem
Zawiera
w sobie, także cierpienie
Uśmiech
także jawi się na jego twarzy
Spełnia
się i to, o czym zamarzy
Radość
i zadowolenie to podmuch ciepła
Co
ogrzewa ludzkie uczucie
A
te opóźniają miłości psucie
Świeża
miłość róży kwieciem rozkwita
Nie
trzeba ich kupować, by poranek witać.
Tyle,
że miłość tam się rodzi
Gdzie
ciało z duchem w symbiozie chodzi
Czyli
tam gdzie materia z duchem
Związały
się mocnym łańcuchem
Chadzają
prostymi drogami.
Wychwalają
Boga i szanują życie
Otwierają
się na bliźniego, co dnia, o świcie.
Jeśli
życie w symbiozie tak by wyglądało
Można
by rzec, że niebo z ziemią się dogadało
I
już razem, oboje
Będą
znosić walki, ze złem znoje.
I
tyle nam już by wystarczyło
By
mimo istnienia zła, lżej się żyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz